poniedziałek, 26 stycznia 2015

Na Piaskowej Górze

Po raz kolejny zachwyciła mnie proza Joanny Bator, pisarki, która porusza tematy trudne i bolesne oraz nie boi się obnażać największych wad polskiego społeczeństwa. Z charakterystyczną dla siebie wnikliwością, przedstawia jego specyfikę. Tak było i tym razem w Piaskowej Górze, która jednocześnie smuci i porywa. I choć czasami poziom przygnębienia podczas lektury sięgał zenitu, to i tak ciężko było się od niej oderwać.

Akcja Piaskowej Góry osadzona jest na przestrzeni wielu lat. Mamy tu historię z czasów wojny, ale przede wszystkim szeroką panoramę lat okresu Polski socjalistycznej. Jest tu wszystko, co moim rodzicom kojarzy się z tamtą, minioną już epoką- wielkie, szare blokowiska, przydziały żywieniowe, serial o Izaurze i słynne maluchy. Wszystko to sprzyja rodzącemu się wśród bohaterów smutkowi i poczuciu beznadziei, które przewijają się przez wszystkie strony powieści. Próżno szukać tu osób szczęśliwych i spełnionych, wszystko jest brzydkie i nijakie, szczytem marzeń są kryształy i niemiecki mąż.

Trzy główne bohaterki to Zofia, Jadzia i Dominika- trzy pokolenia, trzy różne, ale wzajemnie przenikające się historie. Zofia to kobieta prosta, a mimo to nieodgadniona. Mieszka w wiejskiej chacie, żyjąc przeszłością i szczelnie ukrywając swoją tajemnicę.  Jadzia, jej córka, nieszczęśliwa i rozczarowana swym losem, próbuje zapewnić sobie pozory szczęścia. Ogląda latynoską telenowelę, gnieździ się w swoim mieszkaniu na Piaskowej Górze i marzy o zięciu z RFN. I wreszcie Dominika. Powiew świeżości. Dziewczyna, która zdaje się wyróżniać spośród jednolitej, szarej masy ludzkiej zamieszkującej wałbrzyskie osiedle. Istne fiksum dyrdum! (zaczerpnięte z jadzinego słownika). Ale to nie tylko one tworzą tą wspaniałą powieść. Joanna Bator powołała do życia cały wachlarz barwnych i fascynujących postaci, których historie na długo pozostają w pamięci.

W książce ukazana jest cała brzydota świata i wszystko to, o czym wolelibyśmy nie myśleć. Jest bieda, nieszczęście, samotność i przede wszystkim niezrozumienie. Ludzie są zamknięci, przerażeni jakąkolwiek formą odmienności, zwalczają ją, co nierzadko jest tragiczne w skutkach. Bator nie boi się trudnych tematów. Pisze o tym, co jest odwiecznym problemem nie tylko polskiego społeczeństwa. Strach przed odmiennością to zjawisko powszechne i częste, czego liczne dowody możemy znaleźć w historii.

To, co po raz kolejny zachwyciło mnie u Bator to język i styl, w jakim pisze. Niesamowicie barwny i obrazowy. To dzięki temu czyta się tak dobrze jej powieść. Podziwiam również jej umiejętność pokazywania zależności między przeszłością, a tym, co dzieje się teraz. Podobnie jak w Ciemno, prawie noc, tak i tutaj stare przenika się z nowym.

Mogłabym długo jeszcze pisać o tym, dlaczego warto przeczytać Piaskową Górą. Wystarczy już jednak moich zachwytów. Pozostaje mi tylko zachęcić was do zapoznania się z Piaskową Górą. Jeśli jeszcze tego nie zrobiliście, sięgnijcie koniecznie!


J. 

sobota, 10 stycznia 2015

Książkowe plany na 2015

Trochę spóźnione, ale są... plany książkowe na rozpoczynający się rok!

Julia
Jak zapowiada się rok 2015? Hm, mam zamiar czytać dużo, zwłaszcza w lecie, bo w tym roku czekają mnie najdłuższe wakacje w życiu. Wcześniej może wielkich szaleńst nie będzie, bo nadchodząca matura wymaga pewnych wyrzeczeń, niestety. Ale potem sobie to odbiję!

Planów wielkich nie robię, ale mam jedno postanowienie. Na pewno wezmę udział w Książkowym Wyzwaniu 2015, które krąży ostatnio po Internecie. Bardzo mi się ono spodobało i  już myślę, które książki wybrać w ramach wypełniania kolejnych punktów. Zapowiada się niezła zabawa!

Ile przeczytam, tyle przeczytam. W końcu to nie wyścigi. Byle tylko było ciekawie, wciągająco i mądrze. 

Marysia
Nie wiem, jak dużo czasu uda mi się poświęcić na czytanie w roku 2015. Pewnie, że chciałabym dużo, ale jest praca, mąż, roczna córeczka.. no i całe to "życie" ;). Fajnie byłoby, gdyby udało mi się przeczytać pięćdziesiąt dwie książki, wstępnie mam takie założenie, ale nie będę też poddawała się jakiemuś kieratowi, żeby nie stracić tego, co w czytaniu jest naprawdę ważne. Żeby pozostało ono przyjemnością i czasem na zatrzymanie się i kilka refleksji. Podoba mi się krążące po internecie wyzwanie i oczywiście się go podejmuję, jedno z drugim połączę i w styczniu 2016 okaże się, co udało mi się zrealizować.

Mam też wypisanych parę konkretnych pozycji, które na pewno chcę przeczytać. Są to często książki opasłe, niektóre dosyć ciężkie. Liczy się dla mnie bardziej jakość, a nie liczba i głównie tą zasadą będę się kierowała. Na mojej liście znajdują się:

W ogrodzie pamięci- Joana Olczyk- Renikier,
druga część magicznego Uroczyska- Colina Meloy'a,
Ocaleni z XX wieku- Mikołaj Grynberg,
Dziennik Helgi- Helga Hoskova- Weissowa,
Księgi Jakubowe- Olga Tokarczuk, 
Wszystko, co lśni- Eleonor Catton.
Piaskowa góra, Chmurdalia- Joanna Bator (oczywiście z niecierpliwością będę czekała też na najnowszą powieść autorki),
Wyznaję- Jaume Cabre

Ponad to, może w końcu uda mi się zabrać za trylogię Stiega Larssona, która czeka na półce od prawie dwóch lat. Chcę też zapoznać się bliżej z prozą Bohumila Hrabala. No i jeszcze czekają na mojej liście książki związane z tematyką religijną, tu wymienię takich autorów, jak: ksiądz Boniecki, ksiądz Tischner, ojciec Szustak.

Na pewno systematycznie będę też "podczytywać", przeglądać książki kulinarne, żeby poszerzać swoją wiedzę w tej dziedzinie. Czeka na mnie na półce lśniąca i pachnąca nowością, przepiękna książka Davida Lebovitza Moja kuchnia w Paryżu (dziękuję, kochana Aniu!) Czytanie takich książek, to uczta dla wszystkich zmysłów.

Chcę też czytać dużo z Zosią. Jak już pisałam w poprzednim poście, jej biblioteczka rośnie razem z nią. Czekają nas urocze chwile- mam nadzieję.

Póki co przeczytałam już najnowszą książkę Llosy. Może napiszę o niej kilka słów. Dobra. No i spędziłam kilka cudownych chwil z ukochanymi Bojerkami. Dziękuję Pani Musierowicz za ten magiczny świat, który potrafi wyczarować. Czytanie jej książek, to doskonała ucieczka przed tym, co nie zawsze mi się podoba w codzienności. To ostoja, ciepło, do którego chcę wracać. To moja mała utopia i moja kryjówka. Jestem wierną fanką, na zawsze.

Miłego weekendu!
Pozdrowienie z deszczowego niestety Krakowa!