sobota, 13 czerwca 2015

Twoje list chowam pod materacam, czeli piękna przyjaźń Astrid i Sary

Twoje listy chowam pod materacem, książka zawierająca korespondencję pomiędzy Astrid Lindgren, a młodą Sarą, zachwyca pod wieloma względami. Jest absolutnie wyjątkowa, bo i wyjątkowe są autorki listów, a także sama ich relacja. Poznajemy dwie kobiety, które dzieli bardzo wiele. Przede wszystkiem wiek i etap życia, na jakim się znajdują. Okazuje się jednak, że to nie stanowi przeszkody, bo pomimo istotnych podziałów, łączy je serdeczna przyjaźń oraz cicha i wzruszająca więź porozumienia.

Jest rok 1972, kiedy Sara wysyła swój pierwszy list do ukochanej pisarki Astrid. Ma zaledwie 12 lat. Lindgren, mimo nawału listów od swych czytelników, odpisuje Sarze w bardzo osobisty sposób. Jak to się stało, że spośród tysięcy piszących do niej dzieci, wybrała akurat ją? Sarę- niepokoroną, zbuntowaną, krytykującą jej ostatnie książki, a także ich ekranizacje. 



Astid Lindgren miała jednak wyczucie i intuicję, jakimi są obdarzeni nieliczni. Zobaczyła w młodej korespondentcę osobę, która potrzebuje wsparcia i rady. Potrzebuje przyjaciela. Zobaczyła zagubioną, szukającą odpowiedzi i zrozumienia, młodą osobę. Przede wszystkim zaś ujrzała dziewczynkę bystrą i zdolną do naprawdę głębokich jak na swój wiek przemyśleń. 


Choć obydwie autorki listów są postaciami bardzo interesującymi, moją uwagę szczególnie przykuła jednak Astrid. Spotkać osobę tak mądrą i ciepłą na swej drodze to szczęście. Wszystkie jej listy są dowodem na to, że szwedzka pisarka była człowiekiem pełnym empatii i  nie pozostawała obojętna na problemy ludzi wokół niej, a także problemy całego społeczeństwa (z książki dowiadujemy się, że Lindgren była zaangażowana z wiele akcji charytatywnych, np. obroinę zwierząt czy praw dzieci). Poznajemy ją również jako zwykłego człowieka, z krwi i kości. Nie mamy do czynienia z legendą szwedzkiej literatury, obcujemy ze starszą już kobietą, która jak każdy zmaga się ze swoimi smutkami, kobietą, która z każdym kolejnym listem wydaje się być coraz bardziej przygnieciona świadomością upływającego szybko czasu i odchodzeniem kolejnych, bliskich jej osób. Mimo to- jest. jest cały czas jest dla Sary, odpisuje na jej listy, zawsze znajduje dla niej dobre słowo, jest i chce być obecna w życiu dojrzewającej, zmieniającej się dziewczyny. 

Za najtrudniejsze okresy w życiu człowieka uważam wczesną młodość i starość. Pamiętam swoją młodość jako coś melancholijnego i trudnego (ale dzieciństwo jako czyste światło). Starość nie zaczęła mi jeszcze przysparzać cierpień, ponieważ, dzięki Bogu, mam takie zdrowie, ale widzę, jak wielu cierpi i jak im trudno. 


Astrid i Sara nigdy się nie spotkały. Ich relacja opierała się jedynie na wspólnej korespondecji. Ale ile te listy znaczyły, w szczególności, dla Sary? Jak ona sama pisze, Astrid była w owym jej jedynym przyjacielem. Na życie dziewczynki, dziewczyny, a potem kobiety miała prawdopodobnie ogromny wpływ. Wsparciem, dobrym słowem i przede wszystkim zrozumieniem oraz akceptacją, pomagała jej uporać się z problemami i lękami. 

Piękna to książka! Piękna jest Astrid. Cały czas jestem pod wrażeniem jej osoby. Wrażliwej, dobrej, pełnej zrozumienia, młodej duchem, nierzadko dowcipnej i niepodporządkowanej. 


 J.

czwartek, 11 czerwca 2015

Czytelnicze plany wakacyjne, czyli wielki stos

Ależ zaniedbałyśmy z siostrą naszego bloga! Milczałyśmy przez trzy miesiące, a i wcześniej za często tu nie bywałyśmy. Mam nadzieję, że moja matura będzie wystarczającym usprawiedliwieniem. Egzamin "dojrzałości" pochłonął wiele moich nerwów i czasu, którego na pisanie tutaj już mi nie starczyło. Pora się poprawić, teraz czasu mam dużo, mogę czytać i mogę pisać. Zaległości książkowe trzeba w końcu nadrobić, dużo ciekawego się ostatnio nazbierało na moim regale, na regale mojej siostry i mojej mamy. Zatem na bloga po długiej przerwie powracam z całkiem wysokim i bardzo zachęcająco wyglądającym stosem. Oto on!


Stos jest wysoki, bo i zawiera dwa obszerne tomiszcza- Księgi Jakubowe Olgi Tokarczuk oraz Wszystko, co lśni. Choć trochę przeraża mnie rozmiar obydwóch książek, nie mogę się ich doczekać. Usłyszałam na ich temat liczne, bardzo pozytywne opinie. Następnie czeka na mnie nowa powieść Sue Kidd Monk Czarne skrzydła. Mój stos zasila również hiszpańska książka Gierki (Ignacio Martinez de Pisón). Skończyłam ją właśnie czytać, świetnie napisana i niesamowicie wciągająca! Kolejna pozycja to powieść autorki, która uwielbiam, na myśli mam oczywiście Joanną Bator i jej najnowszą książkę Wyspa Łza. Z innych polskich książek czeka na mnie również Tajemnica pułkownika Kowadły Tadeusza Cegielskiego, czyli wielka niewiadmowa, a także klasa, czyli Sanatorium pod Klepsydrą Brunona Schultza. Mam też coś z klasyki naszych sąsiadów Czechów. Jest to oczywiście Hrabal i jego Lekcje tańca dla starszych i zaawansowanych. Od dawna mam ochotę zapoznać się z tym pisarzem, tą akurat książkę poleciła mi mama, twierdząc, że jest najlepsza na początek. Mój piękny stos jest również wzbogacony z dwie pozycje związane z postacią Astrid Lindgren. Pierwsza to Twoje listy chowam pod materacem, czyli zbiór jej korespondencji z Sarą Schwardt, druga to z kolei jej powieść biograficzna Od Astrid do Lindgren. Ostatnia książka to z kolei Biegnij, chłopcze, biegnij Uri Orleva o tematyce II wojny światowej. 

Stos prezentuje i zapowiada się wspaniale, przyznajcie. Zaraz powieszę hamak w ogrodzie, nałożę sobie truskawek ze śmietaną i będę czytać, czytać, czytać. Cudownie.   

Pozdrawiam!
J.