piątek, 28 sierpnia 2015

"Dom Augusty"- Majgull Axelsson

Dom Augusty, to miejsce, w którym splatają się historie wszystkich kobiet z jednej rodziny. Wszystkich nieszczęśliwych kobiet- jakby miały to zapisane w genach. Nadwrażliwość, brak akceptacji, nieumiejętność radzenia sobie ze samą sobą, z życiem, podejmowanie złych wyborów i wybieranie złych partnerów życiowych. Augusta, Alica, Andżelika- wszystkie takie biedne, takie smutne. 

Proza Majgull Axelsson jest przytłaczająca. Niepokojąca i przygnębiająca. Na niespełna 500 stronach autorka gromadzi tyle zła, że czasami ciężko przez to przebrnąć. I pewnie, by się nie dało, gdyby nie wplecione umiejętnie wątki baśniowe i ładny poetycki język Axelsson. Zło wisi tu w powietrzu i wychodzi z każdego kąta, każda z kobiet- Augusta, Alicja, Andżelika, są jak gdyby skazane na nieszczęście. Nie ma dla nich nadziei i najmniejszych szans na szczęście, to jak fatum, które nad nimi wisi. Los zapisany dla nich już od dawna. I nawet choćby chciały się wyrwać z tej okrutnej matni, nie mają na to szans, bo otacza je za duża pustka i samotność.

Majgull pisze o kobietach i dla kobiet. O ich trudach, które czasami są zbyt przytłaczające. O tym, co dzieje się z człowiekiem, gdy zabraknie miłości w jego życiu. O największych, najgłębszych nieszczęściach.

To niesamowite, że tak smutną i przygnębiającą książkę, można czytać z takim wielkim zainteresowaniem i dać się jej tak bardzo wciągnąć. Trzeba być naprawdę dobrym pisarzem, by umieć tak pisać.
Książka, którą warto przeczytać, Axelsson jest niewątpliwie świetną pisarką, choć ja chyba nieprędko do niej wrócę, bo to naprawdę kawał smutnej, ciężkiej literatury. 

M.