środa, 3 lutego 2016

"Jej wszystkie życia"- Kate Atkinson

Śmierć. Dużo, dużo śmierci jest w powieści Kate Atkinson.


Oto mamy rok 1910 na świat przychodzi Ursula. Życie dziewczynki nawet się jeszcze nie zaczęło, a już się kończy, malutka dusi się pępowiną. Mamy rok 1910 Ursula rodzi się i przeżywa kilka lat swojego dzieciństwa, ale pewnego dnia, by uratować swoją ukochaną lalkę wychodzi na dach i spada z niego. Mamy rok 1910 Ursula rodzi się...Mamy rok 1939 zaraz wybuchnie wojna. Gdzie wtedy będzie Ursula?

Nie jeden raz zastanawiałam się, co by było, gdybym podjęła inne decyzje, gdybym nie poszła w pewne miejsca, nie spotkała pewnych ludzi. Gdybym poszła rok wcześniej do szkoły, gdybym nie pojechała po maturze do Londynu, gdybym... Przecież mogłoby być całkiem inaczej, ale czy tak by było dobrze? Mieć wciąż i wciąż od nowa kolejne szanse?

Ursula posiadała niezwykły dar- przeżywała swoje życie wciąż od nowa- tak, by w końcu znaleźć najlepszy scenariusz. Gdzieś tam czuje, że jest w jej życiu coś wyjątkowego, że posiada jakiś dziwny dar, ale też nie do końca potrafi sobie uświadomić, o co dokładnie chodzi. Już ma dość, bo sama gubi się w tym wszystkim, co przynosi jej los- tym bardziej, że każdy scenariusz tak naprawdę nie jest lekki, na dobrą sprawę wszystkie życia Ursuli są trudne.Tym bardziej, że lata jej życia przypadają na okrutne czasy wojenne (przede wszystkim okres drugiej wojny). To oczywiście ze strony autorki zabieg celowy, bo dla mnie ta książka jest tak naprawdę w dużej mierze książką wojenną, a trochę też książką filozoficzną. Druga Wojna Światowa zmieniła oblicze świata. Co by było, gdyby do niej nie doszło? Gdyby był taki ktoś, kto wiedziałby, czym ona się skończy, kto wiedziałby, co siedzi w Hitlerze? Kto znalazłby się w odpowiednim czasie i w odpowiednim miejscu wystarczająco blisko niego, żeby...?

Myślałam, że Jej wszystkie życia to będzie całkiem lekka, przyjemna powieść. Tak nie jest. W tej książce jest pokazany cały przekrój okrucieństw tego świata. Atmosfera jest dość mroczna. Nawet czasy dzieciństwa Ursuli nie są sielankowe. Mamy uroczą angielską wioskę, z szemrzącym strumykiem i ukwieconą łąką, co z tego, skoro właśnie wśród pięknych polnych kwiatów ktoś brutalnie morduje małe dziewczynki? I tak, jak napisałam w pierwszym zdaniu, mamy tu ciągle śmierć. Miliony zamordowanych w czasie wojny ludzi, miliony straconych istnień, które przepadły bezpowrotnie. Miliony ciał zakopanych pod gruzami bombardowanych miast.

Nie wiadomo tak naprawdę która wersja życia Ursuli jest prawdziwa? Jest ich mnóstwo, książkę trzeba czytać uważnie i trochę składać, jak puzzle z tysiącem elementów. A czy to ma znaczenie, która wersja jest prawdziwa? Każda nasza decyzja jest ważna. Każda.

Kate Atkinson napisała rewelacyjną powieść. Prawdę powiedziawszy im dłużej o niej myślę, tym bardziej dostrzegam geniusz tej prozy, jej majstersztyk, jej wielowymiarowość. Do tego autorka posługuje się cudownym językiem, bardzo obrazowym, momentami poetyckim, filozoficznym. Tworzy charakterystycznych i bardzo wyrazistych bohaterów. Jej wszystkie życia to piękna książka, niepokojąca i zmuszająca do licznych refleksji. Taka, która na bardzo długo zostaje w pamięci i taka, którą chciałoby się mieć na swojej półce. 

M.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz