środa, 19 listopada 2014

O tolerancji

Dlaczego my, ludzie, mamy taki wielki problem z tolerowaniem odmienności? Dlaczego jest w nas tak dużo lęku, gdy spotykamy się, z czymś innym, nam obcym, nieznanym? I najgorsze- dlaczego nie potrafimy tego zaakceptować, odtrącamy, szkalujemy?
Te wszystkie pytania zadałam sobie po przeczytaniu przeuroczej opowiastki Johna Boyne "Lekkie życie Barnaby'ego Brocketa". Ta nie taka króciutka historia, którą łyka się na raz, skierowana jest głównie do młodszego czytelnika, ale to też świetna książka dla dorosłych. W zasadzie każdy dorosły powinien ją przeczytać- po pierwsze po to, by przypomnieć sobie, jakim powinien być rodzicem, po drugie- by nauczyć się niewinnego spojrzenia dziecięcego na pewnie sprawy, po trzecie- by przypomnieć sobie o tym, co jest naprawdę istotne w życiu. 
Rodzice Barnaby'ego to ludzie, dla których największym pragnieniem i celem ich życia jest to, by być "normalnymi" i by żyć "normalnie". Co to znaczy? Zapewne dla każdego, co innego. Dla państwa Brocket'ów znaczy to tyle, że nie są w stanie zaakceptować i poradzić sobie z jakąkolwiek odmiennością. A tu pewnego dnia spotyka ich rzecz okropna- rodzi im się trzecie dziecko, które nie jest "normalne". Barnaby jest inny. Barnaby ma problem z grawitacją, nie potrafi się utrzymać na ziemi, cały czas lewituje w powietrzu. Dla rodziców chłopca taka sytuacja jest ziszczeniem największych koszmarów. Pewnego dnia postanawiają, że nie są w stanie dłużej znieść takiej sytuacji.. a wtedy Barnaby rozpoczyna swoją fantastyczną, niezwykłą podróż poprzez wszystkie kontynenty. W każdym miejscu, w którym ląduje, poznaje nowe osoby, wiele się uczy, pomaga i odkrywa jak różni są ludzie i jak wspaniałe może być życie. Jak zakończy się jego przygoda? Tego nie zdradzę, przekonajcie się sami!
Książka Johna Boyne jest przepięknie wydana, przez mistrzowskie Dwie Siostry. To zabawna, wzruszająca, niezwykle mądra i poruszająca lektura. Dla mnie, jako dla młodej mamy była to bardzo ważna nauka o tym, by swoje dziecko kochać zawsze i bezwarunkowo, bez względu na życiowe wybory, na to kim będzie, jaką będzie miało orientację seksualną. I by uczyć go tolerancji i szacunku do drugiego człowieka. O ile piękniej by się żyło, gdybyśmy się potrafili naprawdę akceptować, nie zatruwać życia innym, naprawdę kochać się wzajemnie. Życzę sobie i wszystkim, by umieli odnaleźć niewinność dziecka, która pozwala wyjść poza ramy stereotypów, głupoty i płytkości. 



M.

środa, 5 listopada 2014

Ciemno, prawie noc- Joanna Bator

Do tej pory nie miałam do czynienia z twórczościa Joanny Bator. Aż do chwili, gdy sięgnęłam po Ciemno, prawie noc. To książka, której nie zapomnę na pewno. Wzbudziła we mnie wielki zachwyt- zarówno sama treść, jaki kunszt autorki, która z tak niesamowitą przenikliwością i wrażliwością opisała otaczający nas świat, a cała historię skonstruowała w wybitny sposób. Po TAKIEJ powieści chce się więcej i więcej. Z niecierpliwością czekam na okazję zapoznania się z jej innymi dziełami.

Joanna Bator przenosi nas do zamglonego, wiecznie deszczowego Wałbrzycha, nad którym góruje tajemniczy zamek Książ. To rodzinne miasto głównej bohaterki Alicji Tabor, które wraca do niego po długiej przerwie. Wraca do starego, rozpadającego się domu, gdzie na każdym kroku ożywają wspomnienia zmarłych bliskich. Wraca do miejsc z  dzieciństwa, których już nie ma. Wraca do zamku Książ i otaczającego go lasu. Wszystkie te miejsca są dla niej przepełnione widmami, scenami z dawnego życia, często bardzo bolesnymi. Alicja jest dziennikarką, a jej podróż miała być właściwie tylko służbowa. W Wałbrzychu giną kolejne dzieci, a ona ma napisać na ten temat artykuł. Okazuje się jednak, że wraz z odkrywaniem kolejnych kart sprawy zaginionych dzieci, będzie poznawała swoją własną historię, historię swojej rodziny...

Z tej powieści chyba najlepiej zapamiętam właśnie to miasto i ten zamek. Ich atmoserę. Wałbrzych, w którym któregoś dnia zatrzymał się czas, a mieszkańcy, pogrążeni w melancholii, żyją jakby w swojej małej, zamkniętej enkawie. I jeszcze ten zamek. Byłam kiedyś w Książu, ale chyba muszę pojechać tam jeszcze raz. Po przeczytaniu tej książki, to miejsce nabiera nowego wymiaru. Wszystko to takie smutne, szare, pełne ludzkich nieszczęść.

Joanna Bator jest uważnym obserwatorem świata, Z wielką przenikliwością patrzy i dostrzega ludzkie tragedie. Wszystkie problemy społeczeństwa przenosi na karty swojej powieści. Rozkłada cały wachlarz nieszczęść naszego świata, Przez to powieść chwilami jest naprawdę przytłaczająca, czasami trzeba oderwać oczy od książki i odetchnąć, by zrzucić z siebie ten ogrom emocji, jakie Bator budzi u czytelnika. Jej książka jest taka jak życie. Gorzka, ale pełna nadziei. 

Ciemno, prawie noc to powieść, która porusza niezliczone wątki- zarówno wspołczesne, jak i te z przeszłości. Niektóre historie sięgają czasów przedwojennych. Joanna Bator świetnie oddaje złożoność ludzkich losów. To, jak przeszłość przenika się z teraźniejszością. Jak dawno minione wydarzenia niezmennie wpływają na to, co się dzieje się teraz. Jest to również powieść wielogatunkowa. Autorka bardzo umiejętnie połączyła elementy różnych gatunków. Są tu wątki kryminalne, historyczne, biograficzne, psychologiczne. Co najważniejsze, w żaden sposób nie przeszkadza to w lekturze. Nie ma żadnego przesytu, nie ma poczucia, że coś jest na siłę. Wszystko jest przemyślane.

Moim zdaniem, ksiażka Bator jest wybitna. Myślę, że użycie tego słowa nie jest w tym przypadku żadnym nadużyciem. Jestem pełna podziwu dla pracy, jaką wykonała pisarka i przede wszyskim, dla jej niebywałego talentu. Skonstruowanie tak mądrej i wielowątkowej powieści zasługuje na uznanie. Bardzo się cieszę, że Joanna Bator dostała nagrodę Nike. Cieszę się również, że mamy w Polsce takich pisarzy. Ta książka to prawdziwa uczta dla czytelnika! Porusza, uczy, zachwyca. Nie pozostawia obojętnym. Czego chcieć więcej?

J.