wtorek, 3 listopada 2015

Wspomnień czar...

Nigdy nie zdarzyło mi się czytać książki tak długo. Trochę z braku czasu, trochę z jakiejś rozlazłości, a trochę mnie na początku nie wciągnęła. A Maria i Magdalena Magdy Samozwaniec to naprawdę bardzo ciekawa i pełna wdzięku pozycja. Magdalena Samozwaniec była pisarką satyryczną, córką znanego artysty Wojciecha Kossaka, a siostrą poetki Marii Pawlikowskiej- Jasnorzewskiej, z którą łączyła ją niezwykle silna więź.

Maria i Magdalena to zbiór wspomnień pani Samozwaniec obejmujący okres jej wczesnego dzieciństwa aż do wybuchu wojny. Pięknie czytało się tę książkę opowiadającą o zupełnie innym świecie, świecie, który zniknął i umarł pierwszego września 1939 roku. Niezwykle wymowne są pierwsze zdania powieści: Za jedną kolację lub śniadanie w tej kompanii (...) dałabym pięć lat mojego i tak dość długiego życia. To wszystko trwało do września 1939. I jedno krótkie, ostatnie zdanie, zamykające książkę: Tydzień później wybuchła wojna. Wojna, która grubą kreską odcięła wszystko, co było wcześniej, zrujnowała cały ten piękny przedwojenny świat i zabrała Magdalenie Samozwaniec najukochańszych ludzi, Matkę, Ojca i siostrę, a także najpiękniejsze chwile jej życia.

Myślę, że Magdalena zapragnęła przeżyć swoje życie jeszcze raz, wrócić jeszcze raz do tych, swoich najpiękniejszych chwil i dlatego napisała te pamiętniki, wspomnienia. A że jej życie było wyjątkowo ciekawe i bujne wyszło jej całkiem opasłe, prawie sześćset stronicowe tomisko.


Magda urodziła się w 1894 roku, jej dzieciństwo i młodość przypadają więc na wspaniałe czasy rozkwitu kultury, nowe prądy w sztuce i literaturze, czasy epoki Młodej Polski i Dwudziestolecia Międzywojennego. Czasy nieco szalone, intensywne, przesycone artystyczno- towarzyskimi atrakcjami. Możemy więc być pewni, że decydując się na tę lekturę, równocześnie wybierzemy się w piękną podróż w przeszłość, poznamy spory kawał historii, mnóstwo ciekawych smaczków z  życia elity artystycznej, dużo historii związanych z Krakowem (dla mieszkańców tego miasta- pozycja obowiązkowa).

Pięknie pisze autorka o swojej rodzinie, tworząc swoistą arkadię, miejsce, będące niemalże rajem na ziemi (choć, czy faktycznie był to dom tak idealny? I czy oby dla wszystkich jego mieszkańców? O tym przekonujemy się czytając kolejne strony powieści i poznając bliżej historię rodziny Kossaków):
Kossakówka też mogła nosić nazwę "domu w słońcu", jakież tam wszystko było pogodne, nasiąknięte radością i zdrowym realizmem. Mama w dużym słomianym kapeluszu a la Wojski stała za plewiącą grządki dziewczyną i wydawała jej gromkie rozkazy. Czasem zdenerwowała się i zaczynała pracować za nią. Malutką nóżką naciskała łopatę, ryła, wyrywała chwasty, a ponieważ bardzo dbała o swoje rączki, więc to wszystko robiła w starych zniszczonych rękawiczkach. Jej córki przez ten czas bujały w hamakach, czytały książki, latem zażerały się bobem, a na wiosnę sałatką z rzeżuchy. "Po cóż jechać do Turcji?" - pisała w tym ogródku poetka - w ogóle po co się gdziekolwiek jechało? Przecież i tak się tu musiało wrócić, bo to było najlepsze miejsce na ziemi. Porzucało się piękne zagraniczne miasta, porzucało się pięknych mężów dla tego "domostwa w słońcu". Pawlikowska leżała w hamaku, przewracając się w nim z rozkoszą, a Duch domostwa w kapeluszu Wojskiego przychodził i pytał się, co chcą zjeść na obiad.


Ten krótki fragment powieści pokazuje niezwykłą lekkość pióra i zdolność do tworzenia obrazów tak realnych i tak mocno działających na wyobraźnię, że przy ich lekturze nie sposób nie przenieść się do świata Magdaleny Samozwaniec. Równocześnie cała powieść przesycony jest fantastycznym poczuciem humoru autorki, dużą dozą dystansu do siebie samej.

Lektura pozwala nam naprawdę blisko zapoznać się z światem artystycznym przełomu wieków XIX i XX, który nie byl wolny od wielu grzeszków, zdrad, swobody w obyciu. Sama zresztą autorka, jak i jej Tata oraz znana poetka, mieli sporo grzeszków na sumieniu i nie zawsze ich postępowanie spotykało się z moją sympatią. 
Niewątpliwie jednak Maria i Magdalena to kawał dobrej literatury, kawał historii, książka, po którą warto sięgnąć. Mi pozostaje wybrać się na spacer po moim mieście i obejrzenie Kossakówki, która dziś niestety chyba ma już nie wiele wspólnego z powyższym opisem.

M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz