poniedziałek, 21 lipca 2014

Dziennik Mai- Isabel Allende

Z każdą kolejną książką Isabel Allende umacnia swą pozycję w gronie moich ulubionych pisarzy. Jej powieści po prostu porywają, nawet nie wiesz kiedy obracasz kolejne kartki, a po chwili spostrzegasz, że przeoczyłaś swój przystanek tramwajowy, na którym miałaś wysiąść. Tak trudno opuścić świat stworzony przez chilijską pisarkę. Tak właśnie było podczas lektury Dziennika Mai.


Maya Vidal to młoda dziewczyna, która pewnego dnia traci bardzo bliską osobę. To przełomowy moment w jej życiu, który jest początkiem jej drogi na dno. Maya zaczyna się buntować, popada w złe towarzystwo, zaczyna mieć kontakt z narkotykami. Nie chce nikogo słuchać i nikt nie jest w stanie do niej dotrzeć. Ostatecznie Maya ląduje w kryminalnym półświatku Las Vegas, gdzie coraz bardziej pogrąża się w ciemności i zatraca się w narkotykach i alkoholu. Na szczęście gdzieś tam jest kochająca babcia i ojciec Mai, którzy za wszelką cenę pragną odnaleźć dziewczynę i pomóc jej wrócić na dobrą drogę.

Książka napisana jest formie dziennika, który Maya spisuje po swoim pobycie w Mieście Grzechu. Jest teraz na chilijskiej wyspie, gdzie wysłała ją babcia. Tutaj ma odnaleźć spokój, przemyśleć wszystko, powrócić do żywych. Odetchnąć świeżym, morskim powietrzem po dusznym Las Vegas. Jest otoczona serdecznymi ludźmi, żyje w małej społeczności, na końcu świata. Spisuje swoje traumatyczne przeżycia przeplatane na zmianę fragmentami dotyczącymi malutkiej wyspy i jej mieszkańców, wśród których Mai powoli udaje się odzyskać utracone dawno równowagę i radość życia.

Historia Mai nie jest jedyną opisane w tej książce. Isabel Allende umiejętnie wplata w narrację głównej bohaterki również inne wątki i dzięki temu poznajemy dogłębnie pozostałe, równie ciekawe postacie. Autorka zarysowywyuje przed nami wspaniałą historię babci i dziadka Mai, w ogóle jej rodziny. Z dziennika Mai dowiadujemy się też o przeżyciach Manuela, u którego Maya mieszka na wyspie. Swego czasu był on ofiarą brutalnych działań generała Pinocheta, przywódcy zamachu stanu w Chile w 1973 roku. Zatem książka Allende jest również relacją ze współczesnej historii południowoamerykańskiego kraju i opisem barwnych zwyczajów jego mieszkańców.

Chilijska autorka jest dla mnie mistrzem w snuciu opowieści. Jej poetycki język zachwyca od pierwszej do ostatniej strony. I choć pisze ona nieraz o bardzo trudnych tematach, takich jak prostytucja czy narkomania, robi to w sposób niezwykle wyrafinowany.

Moim zdaniem tej książce niczego nie brakuje. Jest mądra, wciągająca, porusza różnorodne kwestie. Bohaterów tej powieści na pewno nie zapomnę, a nawet chętnie kiedyś jeszcze do nich wrócę. Serdecznie polecam , świetna wakacyjna lektura!

J.

7 komentarzy:

  1. "Chilijska autorka jest dla mnie mistrzem w snuciu opowieści. Jej poetycki język zachwyca od pierwszej do ostatniej strony." - Kusisz......... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. jakiś rok temu miałam zabawną przygodę z tą książką. czytałam i wciągnęłam się już na maksa, aż tu nagle błąd w druku, brak ok. 100 stron :)
    ALe udało mi się ostatnio zdobyć ją za 10 zł, więcj niedługo wracam do lekturki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na razie znam tę autorkę tylko z jednej książki ("Zorro") Ale mam jeszcze na półce "Ines, pani mej duszy" - i chyba czas się zabrać za jej lekturę. Już wystarczająco długo czekała;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hi! Do you use Twitter? I'd like to follow you if
    that would be ok. I'm undoubtedly enjoying
    your blog and look forward to new posts.

    my site: Muay Thai detail

    OdpowiedzUsuń