poniedziałek, 4 stycznia 2016

A w grudniu czytałam...

W Grudniu miałam wyjątkowo dobrą passę czytelniczą.W dużej mierze, to za sprawą mojej przyjaciółki, która podarowała mi dwie cudowne książki.
Zaczęłam od kochanej Małgorzaty Musierowicz i Feblika. Prawdę powiedziawszy o tym, że wyszła nowa powieść z serii Jeżycjady dowiedziałam się przypadkowo, gdy zobaczyłam ją na Targach Książki w październiku. Dopadł mnie duży dół z końcem listopada i początkiem grudnia i gdy A. przyniosła mi Feblika, podarowała mi najcudowniejsze lekarstwo i plasterek na złe chwile. Ja nie należę do tego grona, które krytykuje nowe powieści Musierowicz. Cieszę się z każdej nowej pozycji i chwile spędzone z rodziną Borejków, to dla mnie frajda i wielka przyjemność. Ta część była letnia, upalna, dużo w niej ładnych opisów sielankowej polskiej wsi, dużo o smacznym prostym jedzeniu i o codziennych małych- dużych przyjemnościach. Zawsze, gdy kończę książkę Musierowicz jest mi naprawdę smutno, że już nie jestem w tym jej baśniowo- zwyczajnym świecie. 


Tym razem było łatwiej, bo A. przyniosła mi kolejną świetną książkę- Razem będzie lepiej Jojo Moyes. To powieść o sile miłości, o sile rodziny. I to takiej rodziny, która nie jest idealna. To obraz świata, w którym trochę wszystko się sypie i trochę wszystko jest pod górkę, a jednak pokazująca optymizm i wiarę pozwalającą zdziałać cuda. To też historia miłości rodzącej się między kobietą i mężczyzną, których, jak mogłoby się wydawać, dzieli niemalże wszystko. Spotykają się wtedy, gdy jednemu i drugiemu zaczyna walić się cały świat i nawzajem pięknie się ratują. To książka o tym, że naprawdę, razem jest po prostu lepiej. Polecam! Nie raz śmiałam się na głos i zdarzyło mi się płakać (jadąc autobusem :))





Pod koniec Grudnia, mniej więcej w tym czasie, kiedy poszłam na urlop przedświąteczny, by móc skupić się na tych pięknych momentach roku, zabrałam się za czytanie Dziecka śniegu. Nie byłam pewna, czy to będzie trafiona lektura, bo w paru miejscach przeczytałam, że to smutna powieść. I faktycznie, taka jest, ale jest też przepiękna, wzruszająca. Autorka wspaniale opisuje mroźną, dziką przyrodę Alaski, zwierzęta, ich zwyczaje, las. Dziecko śniegu opowiada o miłości i o cierpieniu.To książka, która jest przesycona magią i urokiem. Bardzo lubię tego typu powieści i ta trafiła do mojego serca i będzie to na pewno jedna z ulubionych książek 2015 roku.



M.

P.S. A zaraz będzie u nas podsumowanie książkowego 2015 roku :)


2 komentarze: