wtorek, 7 maja 2013

O księdzu Groserze słów kilka

Jakiś czas temu trafiłam na polskiego autora, który bardzo przypadł mi do gustu, chodzi mi o Jana Grzegorczyka. Pisałam kilka postów wstecz o jego dwóch powieściach, a zaraz po tym jak je skończyłam, zakupiłam sobie całą trylogię "Przypadków księdza Grosera" - "Adieu", "Trufle" i "Cudze pola" - chwile spędzone z tymi książkami były dla mnie świetną przygodą i ogromną przyjemnością! A od wszystkich trzech powieść wprost nie byłam w stanie się oderwać!

Głównym bohaterem trylogii jest, jak sam tytuł wskazuje ksiądz Wacław, który nadał sobie literacki przydomek Groser. Książka już dzięki niemu staje się wyjątkowa- bowiem ksiądz Groser jest wyjątkowy. Myślę, że każdy z nas na drodze swoich poszukiwań i momentów słabości, chciałby trafić na takiego człowieka. Bo Groser jest przede wszystkim człowiekiem- księdzem bardzo ludzkim. Ma swoje słabe chwile, zwątpienia, jest mądry i dobry i po prostu chciałoby się z nim usiąść na ławce i porozmawiać mądrze i głęboko. 
 
                                                         
Wokół księdza Grosera, gromadzi się cała, niezwykle bogata galeria
pozostałych postaci. Inni księża, ale też masa osób świeckich z różnymi historiami i trudami, które niosą w swoich sercach, dlatego powieści przepełnione są ogromną ilością ciekawych wątków, poruszających przeróżne problemy.

Grzegorczyk maluje obraz Kościoła polskiego i jest to obraz szczery i nie ukrywający wielu jego ciemnych stron, nic nie jest tutaj wyidealizowane. Ksiądz Wacław jest wyjątkowy, ale na kolejnych stronach powieści, poznamy też takich księży, których postępowanie niewiele ma wspólnego z Dekalogiem. Prawda ta jest bolesna, ale nie można zapominać, że księża są tylko ludźmi i też upadają. Zawsze chcę o tym pamiętać, bo przyznam szczerze, że jestem uczulona na osądzanie księży i sformułowania pokroju "mnie będzie oceniał, a sam co wyczynia". Tak najłatwiej powiedzieć i zapomnieć o tym, co jest w kościele tak naprawdę najważniejsze.Grzegorczyk uświadamia nam też, jak wielki ciężar, niosą tak naprawdę na swoich barkach księża, jak dużo w nich obaw i lęków, jakie są trudy kapłaństwa, jak ciężki jest celibat.

Trylogia Grzegorczyka przepełniona jest poczuciem humoru, nie raz czytając ją zaśmiewałam się do łez. Pełno też momentów wzruszających, poruszających, dających do myślenia. Jest to powieść fabularna, ale zarazem tak wiele w niej o wierze, że nie sposób nie skłonić się w czasie lektury nad swoją duszą. 
Jedna najważniejsza prawda, która moim zdaniem płynie z powieści i którą warto zapamiętać jest taka, że warto być człowiekiem otwartym i rozumiejącym, że moc ludzka tkwi w upadkach. 
Polecam każdemu, kto ma ochotę na lekturę, którą czyta się fantastycznie, a zarazem taką, która zmusza nas do przemyśleń.


M.

6 komentarzy:

  1. W mojej bibliotece natknęłam się już na te książki, ale je odkładałam, chyba jednak poszukam ich ponownie :)

    OdpowiedzUsuń

  2. Lubię lektury przepełnione humorem, a zarazem zmuszające do chwili refleksji. Hm, ksiądz w roli głównej, może być ciekawie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gwarantuję, że JEST ciekawie :) i zapraszam do obserwowania :)

      Usuń
  3. Ja chwilowo mam dość powieści, z księżami w rolach głównych. Przedawkowałam. Może kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja zaczęłam kiedyś czytać "Adieu" i jakoś mnie nie zachwyciła ta książka, nie skończyłam jej... Może warto sięgnąć po nią ponownie, szczególnie po tak zachęcającej recenzji ^.^

    OdpowiedzUsuń
  5. :) może warto spróbować jeszcze raz , mnie czytało się świetnie.

    OdpowiedzUsuń