sobota, 16 lutego 2013

Sprawa 114


Najpierw obejrzałam film. To był zimowy wieczór spędzony z mamą i przyjaciółką. Bardzo miły i ciepły wieczór ogrzany „Delikatnością” i wspaniałą kreacją kruchej Audrey Tautou. Ekranizacja nas oczarowała, a ja po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że najbardziej kocham francuskie kino. 

Potem pomyślałam, że film trzeba uzupełnić książką. No i w końcu się jej doczekałam w prezencie urodzinowym. Połknęłam ją na raz. Nie da się jej inaczej przeczytać. Nie da się jej strzępić, trzeba wsiąknąć w tę historię i piękne słowa Davida Foenkinosa. 

Na początku poznajemy  Nathalie i jej ukochanego męża Francois’a. Ich miłość jest niesamowita. Poznają się przez przypadek na ulicy, zakochują w sobie na zabój, biorą ślub i żyją w nieustającej zgodzie. Jest tak pięknie, że Nathalie cały czas, gdzieś pod skórą czuje, że aż za pięknie, że to się skończy... Pewnego dnia Francois wychodzi, by pobiegać i nie wraca. Jedno krótkie cięcie i wszystko się urywa. Brutalnie, nagle, po prostu. Świat Nathalie rozpada się na drobniutkie cząsteczki, pozostawiając jej tylko ból, zagubienie i cierpienie. 

Musi upłynąć dużo czasu.. a potem przychodzi sprawa 114 i Markus. I druga część historii.   W życiu Nathalie znów pojawia się miłość. Inna, spokojniejsza, bardziej zaskakująca. Nathalie i Markus pasują do siebie. Są dla siebie przeznaczeni. Obydwoje bowiem są tacy delikatni. Subtelni i inni. Nie sposób nie polubić tej pary bohaterów. Są niesłychanie ujmujący. Nathalie taka krucha a zarazem silna, Markus dziwny i zabawny. Są trochę jak z innego, lepszego świata. 

„Delikatność” to książka o budzeniu się z letargu żałoby, ale też książka o miłości i wielkiej wrażliwości. A dla mnie też historia o „bajkowych ludziach”, którzy tworzą magię tego świata. David Foenkinos piszę przepięknym językiem. Najbardziej trafnym określeniem charakteryzującym jego styl jest właśnie tytułowa delikatność. Do tego dochodzi subtelna zmysłowość, poczucie humoru i mamy mieszankę doskonałą a zarazem prostą.

Polecam wszystkim, jako lekturę na ostatnie zimowe wieczory. Jakoś bardziej zimowa jest ta książka dla mnie. Do zwinięcia się pod kocem. Najlepiej na wieczór i sączące się delikatnie światło.

Wychodząc z pracy w ten piątkowy wieczór, bardzo się cieszył, że może znaleźć schronienie w weekendzie. Posłuży się tą sobotą i niedzielą jak dwoma grubymi pledami. Nie miał ochoty na nic, nie miał nawet odwagi czytać.

Tak  pewnego razu poczuł się Markus. Jak macie takie dni, to zwińcie się pod kocem i przeczytajcie „Delikatność”, a jak nawet czytać nie macie siły, to obejrzyjcie film. 

M.

17 komentarzy:

  1. Nie widziałam jeszcze filmu, ale książkę mam za sobą. Tytuł doskonale pasuje do jej treści i stylu, jakim została napisana. Podobnie jak Ty, uważam, że "Delikatność" to lektura na jeden wieczór, bo po prostu nie da się jej czytać powoli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. polecam film, jest bardzo przyjemny! Tym bardziej, że wyczytałam, iż jesteś fanką kina francuskiego :)

      Usuń
  2. Książki nie znam, filmu też nie, ale może kiedyś, przy okazji, uwzględnię oba w swoich wolnych wieczorach ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niedługo zacznę czytać "Nasze rozstania" tego autora! Jestem ich straasznie ciekawa :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak, ja też mam wielką ochotę na tę książkę :)

      Usuń
  4. A ja ani książki ani filmu (jak na razie ) ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Po takiej recenzji trzeba jak najszybciej przeczytać :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie widziałam filmu, ani nie czytałam książki. Niczego nie wykluczam, ale nie jestem do końca przekonana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie nie wszystkim przypadnie do gustu :) ale mnie jako niepoprawnie romantyczno- marzycielskiej duszy, przypadło :)

      Usuń
  7. Skuszę się na książkę i film albo na film i książkę, jeszcze nie wiem, którą kolejność wybiorę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w zasadzie ja nie jestem w stanie powiedzieć, która kolejność jest właściwa, czy lepsza. To jeden (z nielicznych) przypadków, w którym film z książką dopełniają się i tworzą całość doskonałą ;)

      Usuń
  8. Uwielbiam tę książkę - jest naprawdę delikatna, jakby słowa muskały oczy. Francuskie kino, francuskie książki to moja miłość. Odnajduję się w tej rzeczywistości, jak w żadnej innej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba mam trochę podobnie :) szczególnie francuskie kino!

      Usuń
  9. Nie znam ani filmu ani książki. Film na pewno obejrzę. Na książkę pewnie trudniej będzie trafić.

    Cieszę się, że chcecie wziąć udział w wyzwaniu. Możecie zgłosić wszystkie recenzje opublikowane po 12 października (z tym, że w każdej musi się znaleźć informacja o tym, że bierze ona udział w wyzwaniu). Udanej zabawy! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Oglądałam niedawno film "Delikatność". I nawet nie wiedziałam, że powstał on na podstawie książki! Co za zaskoczenie!

    OdpowiedzUsuń
  11. Gdyby nie ta recenzja, nie sięgnęłabym, dzięki:)

    OdpowiedzUsuń
  12. bardzo się cieszę, że dzięki mojej recenzji, ktoś sięgnie po książkę :) super! dzięki :) i miłej lektury :)

    OdpowiedzUsuń