Czym? Naszą epopeją narodową!
W gimnazjum miałam do przeczytania kilka fragmentów "Pana Tadeusza". Och, jak mi to wtedy ciężko szło, za żadne skarby świata nie mogłam się wciągnąć, a ponieważ jak zwykle na półce czekały na mnie inne ciekawsze książki, to nawet pierwszych dwóch ksiąg nie zdołałam przeczytać.
Dlatego, kiedy teraz, już w liceum, nauczycielka od polskiego zapowiedziała lekturę "Pana Tadeusza" to pomyślałam "O nie, znowu ta nieszczęsna książka!" i pomyślałam, że dzieło Mickiewicza pozostanie chyba jedną z tych lektur, których nie przeczytałam i nie przeczytam. Potem jednak uznałam, że to wstyd nie znać epopei narodowej. No i dałam jej drugą szansę... i bardzo, ale to bardzo się z tego cieszę!
Tym razem moje czytanie "Pana Tadeusza" wyglądało zupełnie inaczej. Czytało mi się bardzo dobrze, wciągnęłam się i z niecierpliwością czekałam na to, co przyniosę następne strony. Zainteresowały mnie postacie, a z racji, że interesuję się historią, także tło historyczne. Ale to, co najbardziej mnie urzekło to piękne opisy przyrody i wiejskiego krajobrazu. Za oknem pada śnieg, chociaż jest marzec. Robi się to coraz bardziej męczące. W takich okolicznościach czytanie o uroczym Soplicowie jest jak balsam dla duszy- zielone lasy, bujne łąki, stawy otoczone trzciną, piękny ogródek koło dworku pełen warzyw, ziół i owoców- ach, jak to wszystko sielankowo brzmi! Aż zachciało mi się lata i wakacji. Do tego miłosne zajścia między mieszkańcami dworku, nieraz bardzo zabawne, zatargi między szlachtą, uczty, polowania. Wszystko to tworzy niesamowity klimat. To taka esencja polskości i Polska, jakiej już od dawna nie ma.
Nie będę się zbytnio rozpisywać, już będę kończyć. Nie czuję się osobą odpowiednią do pisania recenzji czy oceniania takiego dzieła.
Myślę sobie tylko, jak bardzo utalentowanym człowiekiem trzeba być, żeby napisać 261 stron trzynastozgłoskowca z pięknymi rymami... I to wszystko jest pełne ładu i składu.
Jeśli ktoś nie jest przekonany do "Pana Tadeusza" to bardzo polecam i zachęcam do dania szansy tej książce. Teraz jest ona jedną z moich ulubionych lektur.
J.
W ramach wyzwania "Polacy nie gęsi"
"Pana Tadeusza" przeczytałam dwa razy w całości. Inwokację i Koncert Jankiela znam na pamięć do dzisiaj. Kwestia wykucia i wmuszenia książki w gimnazjum i liceum? Nie. Mi Pan Tadeusz po prostu się podoba, naprawdę lubię to dzieło.
OdpowiedzUsuńI do dzisiaj mam ciarki na plecach czytając słowa księdza Robaka: "Jam jest Jacek Soplica".
"Pana Tadeusza" przerabiałam jakieś trzy razy i wstyd przyznać, ale go nie przeczytałam. Może to fakt, że stanowi lekturę, a może też to, że nie jestem zbytnio wrażliwa na opisy przyrody, ale mnie po prostu nie zafascynował. Fabułę już znam, więc podejrzewam, że nawet gdybym zapragnęła jednak zasięgnąć po epopeję, wydawałaby mi się już nudna. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuń"Pan Tadeusz" jeszcze przede mną, ale z pewnością kiedyś tę książkę przeczytam. Wypada znać takie ważne dzieło:)
OdpowiedzUsuńHej, dopisz proszę, że książka bierze udział w wyzwaniu. :)
OdpowiedzUsuń"Pana Tadeusza" czytałam na długo po skończeniu liceum. Jak już nikt mnie nie zmuszał, to bardzo dobrze mi się czytało. :)
Dopisane ;)
UsuńO stare dobre czasy, Inwokacje pamiętam do dziś ... ale film mi się nie podobał.
OdpowiedzUsuńJestem zaskoczona, że ktoś na blogu recenzuje Pana Tadeusza, i wielkie ukłony w Twoją stronę. Pamiętam, że to była moja lektura w liceum (nie wiem jak jest teraz z kanonem lektur) i podobała mi się.
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl
Niestety, nie jestem w stanie docenić "Pana Tadeusza", ale z przyjemnością przeczytałam Twoją opinię :)
OdpowiedzUsuńKiedyś ciężko było mi przebrnąć przez tę lekturę, ale mam w planach powrót do książek takich jak "Pan Tadeusz" :) Wydaje mi się, że w tej chwili odbiór będzie zupełnie inny :)
OdpowiedzUsuńJa czytałam już kilka razy. W pełni doceniam geniusz Mickiewicza:)
OdpowiedzUsuń