Książkami Siesickiej zaczytywałam się w podstawówce. Uwielbiałam je! Podczas wizyty w bibliotece, za każdym razem rozglądałam się za jakąś powieścią tej pisarki, której jeszcze nie znałam. Nadal mam do nich ogromny sentyment, a najmilej wspominam chyba Jezioro Osobliwości, Zapach rumianku, Chwileczkę, Walerio..., Kapryśną piątkową sobotę, Dziewczynę Mistrza Gry oraz Zapałkę na zakręcie, o której będzie mowa w tym poście.
Dwa dni temu spojrzałam na swój regał i mój wzrok zupełnie przypadkowo padł na tę właśnie książkę. Całkowicie spontanicznie stwierdziłam wtedy, że będzie ogromnie miło sobie ją przypomnieć!
Akcja rozpoczyna się w beztroskiej, ładnej miejscowości Osada. Jest lato, Mada przyjeżdża tu z mamą i siostrą co roku i ma tu już grupę przyjaciół, z którymi mijają jej wakacyjne dni. To lato ma zamiar spędzić tak samo jak wszystkie poprzednie, jednak spotkanie Marcina sprawia, że staje się ono dla niej wyjątkowe. Marcin to chłopak dziwny... tajemniczy, zamknięty w sobie, pełen ironii i rezerwy. Mało się śmieje. Zupełnie nie przypomina swoich rówieśników. Jest w nim jednak coś, co Madę intryguje i dobrze odnajduje się ona w jego towarzystwie. Tak zaczyna się burzliwy, ale szczęśliwy okres w życiu dziewczyny. Ich miłość kwitnie, lecz mimo to, pewne niedomówienia między nimi zakłócają tę sielankę. Przeszkodą dla ich uczucia okazują się niezbyt chwalebne wydarzenia z przeszłości Marcina...
Zapałka na zakręcie jest typową książka dla młodzieży, bo porusza wszystkie jej problemy. Pierwsza miłość, bunt, brak akceptacji, poszukiwanie samego siebie... Bohaterowie są jakby wyjęci z naszej codzienności. Zwykli, przeżywający podobne rozterki. Historia opisana w tej książce jest prosta, nie wyróżnia się niczym szczególnym, ale to nie zmienia faktu, że coś sprawia, że zapada ona w pamięci. Może to właśnie ta jej zwyczajność, może postacie, a może czyni to poczucie humoru lub styl pisania Siesickiej.
W tej książce urzeka mnie także klimat minionych lat. Czasów, który minęły bezpowrotnie. Czasów, kiedy córka ogromnie cieszyła się z podarunku od mamy w postaci do połowy zużytej pomadki do ust, kiedy chłopcy byli jacyś tacy inni niż teraz, kiedy... Można by tak długo wymieniać.
Lektura Zapałki na zakręcie rozbudziła we mnie chęć powtórnego przeczytania reszty moich ukochanych książek Siesickiej. Jest też mnóstwo powieści tej autorki, których przecież nie znam! Myślę, że zbliżające się powoli wakacje będą odpowiednim czasem, by się z nimi zapoznać.
A wszystkim tym, którzy tej książki nie znają (choć wątpię, by takich osób było dużo), polecam ją jako dobrą lekturą na przyjemny wieczór!
J.
W ramach wyzwania "Polacy nie gęsi"
"(choć wątpię, by takich osób było dużo)" - tak, to ja właśnie jestem tą osobą... Niestety, nie czytałam żadnej książki Siesickiej. Mam jednak zamiar to zmienić! Wypożyczyłam dzisiaj w bibliotece "Mój Ocean Niespokojny" :) Czytałaś może? Szukałam "Zapałki na zakręcie", ale niestety nie było...
OdpowiedzUsuńTego akurat nie znam, ale znając Siesicką, myślę, że się nie zawiedziesz ;) Miłej lektury :)
OdpowiedzUsuńRównież mam taką nadzieję :) Dzięki :)
UsuńStrasznie lubię tą autorkę, książkę równiez jak najbardziej. Była to chyba moja pierwsza książka jej autorstwa, którą przeczytałam :)
OdpowiedzUsuńoooo:))) stare czasy:)))też lubię Siesicką:)) a ta pozycja jakos szczególnie utkwiła mi w pamięci:))
OdpowiedzUsuńJeszcze do niedawna o tej autorce nic mi nie było wiadomo. Zachęcona sięgnęłam po 3 powieści. Dwie oczarowały, trzecia znudziła. Zaniechałam więc dalszego poznania. "Zapałka na zakręcie" była naprawdę miłą lekturą. Byłam zaskoczona pozytywnie. Jej kontynuacja już mi się nie podobała, zasypiałam ją czytając. Już nie miała tej magii...
OdpowiedzUsuń"W tej książce urzeka mnie także klimat minionych lat. Czasów, który minęły bezpowrotnie" - dokładnie to samo w powieściach Siesieckiej mnie urzekało... acvh, kolejne rozrzewnienie na wspomnienie dawnych bliskich mi lektur.. wakacje w hamaku z chodnika pod śliwami, i czytać, czytać, czytać... oj :)
OdpowiedzUsuń